SPIS TREŚCI

Przenośna elektrownia, czyli patenty na zaopatrzenie w prąd

Dzisiaj słowo o prądzie. W fotografii pejzażu zaopatrzenie w prąd to temat kluczowy, nie tylko ten w herbacie. Wiele osób pyta się mnie podczas warsztatów i po prelekcjach, jak sobie z tym radzę. Wprawdzie lustrzanki z których korzystam, w przeciwieństwie do bezluster, są dla baterii łaskawe, dłuższe, kilkutygodniowe wyprawy, często wymagają wzięcia ze sobą pokaźnej elektrowni. 

Jak więc ładować w plenerze, żeby nie przeładować? (plecaka)
Z czego korzystać, kiedy mamy możliwość doładować akumulatory i inny sprzęt stacjonarnie?

Oto moje patenty..

Ładowarki foto

Z akumulatorami foto temat jest prosty. Korzystam na co dzień z dwubateriowych rozwiązań firmy Hahnel, dużo poręczniejszych niż od systemowych ładowarek Nikona, gdzie możliwe jest ładowanie jednego akumulatora na raz. Wyobraź sobie, że 24h ładujesz 15 baterii na wyprawę pojedynczą ładowarką. Dramat :)

Kiedy nie muszę martwić się miejsce w plecaku, zawsze biorę ze sobą Hahnel’a ProCube 2. Pomijając piękny design, który jest przyjemną alternatywą dla chińczyków różniących się tylko obrandowaniem, sama ładowarka jest jakościowo świetnie wykonana. Waży co prawda sporo – ok. 350g , ale tak jak z obiektywami – wyższa waga wynika z użycia lepszej jakości materiałów, zapewnia większą wytrzymałość i lepszą pracę sprzętu. 

Wersja Nikonowska jest koloru srebrno-szarego, posiada czytelny wyświetlacz dzięki któremu można sprawdzić stan naładowania baterii i śledzić na bieżąco postęp w ładowaniu. Dodatkowo oferuje odczyt ładowania, podaje w mAh ile mocy zostało dodane.

Ładowarka Hahnel Pro Cube 2 w lesie
W praktyce ładowarka sprawuje się lepiej niż dobrze. Ładuje szybko i przykrótkim, ok. 15 minutowym doładowaniu pozwala wykonać ok. 120-140 zdjęć. Producent podaje 150 – tak czy inaczej, jest to świetny wynik. Podążając za rynkowymi trendami inteligentnego sprzętu RTV AGD Hahnel wyposażył ładowarkę w inteligentną, szybką kontrolę ładunku IC. Cokolwiek by to nie znaczyło – działa jak należy :) Nikonowskie baterie EN-EL15 wypełniają się prądem w czasie ok. 1:40h.
 

Dużym plusem ładowarki jest jej modułowość i dodatkowe funkcjonalności. Płytkę ładującą baterie można swobodnie wyjmować i wymieniać, dzięki czemu ta sama ładowarka naładuje baterie do Nikona, Canona czy Sony. Nie wiem po co ktoś by miał doładowywać baterie do Canona/Sony, posiadając sprzęt Nikona – ale dla formalności przekazuję – jest taka opcja ;) W zestawie jest płytka do ładowania paluszków, dzięki czemu dostajesz kompletne narzędzie do dostarczania prądu.

ProCube2 posiada też wbudowane złącze USB 2.4A rozszerzając możliwości ładowania. Razem z ładowarką dołączony jest przewód samochodowy. Często korzystałem z tego rozwiązania np w sierpniu w Dolomitach – krótkie doładowania baterii podczas przejazdów i postojów uratowały mnie kiedy zostawiłem część baterii w schronisku Pian di Cengia.

Mrówki wchodzące na ładowarkę Hahnel Pro Cube 2

Jedynym minusem jest cena, która na pierwszy rzut oka wydaje się dość wysoka, ale umówmy się – ok. 300 PLN to niewiele więcej niż koszt 1 oryginalnego akumulatora. Fotografując sprzętem za kilkadziesiąt tysięcy, trudno uznać zakup dobrej ładowarki w takiej cenie za nieuzasadniony.

W sytuacji kiedy potrzebuję rozwiązania jak najbardziej mobilnego, korzystam z HLX-EL 15HP. Jeśli mam dostęp do gniazdka, ładowarkę można podłączyć do zwykłej – telefonowej dzięki czemu nie muszę nosić dodatkowych zasilaczy. Idealnie sprawdza się w plenerze zajmuje miejsca tyle co nic, waży zero. Szybkość ładowania mniejsza co prawda niż ProCube, ale biwakując kilka dni w górach, łącząc ją z powerbankiem RAV Power Solar 25000 mAh, mam gwarancję, że nie będzie przerw w dostawach prądu.

Akumulatory

Jeśli chodzi o baterie, korzystam zarówno z systemowych, jak i zamienników Hahnela – i jedne i drugie dają radę. Nikon zapewnia 250 mAh więcej mocy, natomiast Hahnel znacznie lepszy stosunek cena/pojemność. Pisząc o bateriach nie mógłbym nie wspomnieć, że są one jednym z głównych powodów dla których wolę korzystać z lustrzanek. Wyruszając do Karakorum w 2019 roku, wziąłem z sobą 12 baterii. Korzystając z 2-óch bezlusterkowców musiałbym zabrać ok. 30. W sytuacji kiedy 1 bateria waży 82g oznaczałoby to dodatkowe 1,5kg! A teraz przypomnij – o ile Twoje nowe Sony jest lżejsze od mojej D850-tki? Różnica w wadze to dokładnie 4 baterie. Niedużo, co? :)

Ładowarka Hahnel HLX-EL15HP w Karakorum

Powerbank

Ze wspomnianego powerbanka korzystam od dwóch lat. Nadal czekam aż naładuje się na parapecie (żart). Fakt, że panel solarny to raczej gadżet, który fajnie wygląda, ale nie zwiększa praktycznie wagi powerbanka. Jeśli dzięki temu mam wykonać to jedyne zdjęcie zorzy polarnej w Bieszczadach – wolę mieć taką możliwość. Kupując powerbanka wyprawowego, można jednak równie dobrze skorzystać z oferty innych firm. Jest tego kilka, warto zainwestować w rozpoznawaną markę (Ravpower, Anker, Xiaomi itd). Zyskuje się lepsze wykonanie, trwałość, mniejszą awaryjność i gwarancję, że powerbank w rzeczywistości jest tak pojemny jak twierdzi producent. Wybierając źródło prądu na wyprawę, jakby miało przynajmniej 20000 mAh i 2 wyjścia do ładowania. Zwykle w terenie, poza ładowaniem baterii foto, do ładowania w kolejce czekają czołówka, telefon, smartwatch, slider do timelapse’ów, więc możliwość wpięcia dwóch ładowarek na raz jest zawsze mile widziana.

Hahnel HLX-EL15HP i Ravpower Solar 25000 w terenie

Uniwersalny zasilacz

Ładując stacjonarnie –  korzystam z również wielowyjściowego zasilacza. W tym przypadku jest to  60-watowy BaseUS – posiadającego 3 wejścia 2x USB QC 4.0 i 1x Power Delivery, dzięki czemu podłączyć można pod niego nawet laptopa. Pancerny sprzęt, ładuje błyskawicznie.

Ładowanie w praktyce

W praktyce ładowanie sprzętu może wyglądać tak (stacja ładowania podczas warsztatów pod K2):

Ładowanie sprzętu elektronicznego w obozie pod K2
Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *